Wariaci, jakieś dziwne morsy, twardziele czy też świry… oto niektóre z określeń, które usłyszałem podczas jednego z nurkowań podlodowych od spacerujących w pobliżu jeziora ludzi. …Po co oni tam się pchają, przecież to niebezpieczne; jak trafią do wyjścia? Oto kolejne wątpliwości tych co nas widzą jak krzątamy się z dużą ilością ekwipunku po zamarzniętej wodzie. Jest też oczywiście spore grono ciepłolubnych płetwonurków, którzy jakoś nie widzą się w nurkowaniach pod lodem. Dlaczego więc narażając się na zmarznięcie i zmęczenie robimy to?
Jest to bowiem dobra zabawa i przygoda dająca możliwość nurkowania przez cały rok. Zimą zazwyczaj będzie lepsza widoczność, występuje mniej zawiesiny w wodzie co jest na przykład ważnym argumentem przy fotografowaniu. Organizacja i nurkowania pod lodem są wreszcie działaniem wpływającym na rozwój naszych umiejętności i wiedzy w nurkowaniu.
Wariaci, jakieś dziwne morsy, twardziele czy też świry… oto niektóre z określeń, które usłyszałem podczas jednego z nurkowań podlodowych od spacerujących w pobliżu jeziora ludzi. …Po co oni tam się pchają, przecież to niebezpieczne; jak trafią do wyjścia? Oto kolejne wątpliwości tych co nas widzą jak krzątamy się z dużą ilością ekwipunku po zamarzniętej wodzie. Jest też oczywiście spore grono ciepłolubnych płetwonurków, którzy jakoś nie widzą się w nurkowaniach pod lodem. Dlaczego więc narażając się na zmarznięcie i zmęczenie robimy to?
Jest to bowiem dobra zabawa i przygoda dająca możliwość nurkowania przez cały rok. Zimą zazwyczaj będzie lepsza widoczność, występuje mniej zawiesiny w wodzie co jest na przykład ważnym argumentem przy fotografowaniu. Organizacja i nurkowania pod lodem są wreszcie działaniem wpływającym na rozwój naszych umiejętności i wiedzy w nurkowaniu.
Cz. 1
Przygotowanie nurkowania i zabezpieczenie miejsca.
Przymuszanie do aktywności nurkowania zimowego/podlodowego nie jest dobrym pomysłem ponieważ tak jak w nurkowaniu technicznym tutaj zdawać sobie trzeba sprawę z tego jak ważnym elementem będzie przygotowanie takiego nurkowania. Nigdy nie zmuszałem nieprzekonanych do wejścia pod lód. Zachęcać i namawiać można, ale nakłaniać nie wolno. Nurkowanie rekreacyjne zazwyczaj jest przyjemne, nie wymaga zbyt intensywnych przygotowań, a wiele niedociągnięć i zwykłej popeliny nie ma negatywnych konsekwencji. Nurkowanie podlodowe będzie niestety weryfikacją naszych umiejętności organizacyjnych, sprawności, wiedzy, bezlitosnym testem dla sprawności naszego sprzętu i wyszkolenia. Dzięki temu jest też bezcennym doświadczeniem, które na pewno zaprocentuje i podniesie warsztat każdego płetwonurka. Dla mnie piszącego te słowa nurkowanie podlodowe jest wyzwaniem i przygodą która mimo upływu lat nie nudzi mi się, nie powszednieje, a odkąd mam w rękach aparat fotograficzny kręci bardzo mocno.
Przede wszystkim zacząć należałoby od tego, że nurkowanie pod lodem jest dedykowane dla płetwonurków posiadających doświadczenie, odpowiednią ilość nurkowań i dostateczne umiejętności.
Na kursie nauczymy się zasad jakie są niezbędne przy przygotowaniu miejsca. Niezależnie od organizacji i jej standardów pierwsza rzecz na którą należy zwrócić uwagę to grubość pokrywy lodowej, która w przypadku organizacji nurkowania powinna wynosić co najmniej 15-20 cm. Zazwyczaj wybieramy miejsce niedaleko od brzegu i w pewnej odległości od miejsc wpadania lub wypływu wody ze zbiornika czy od jakichkolwiek miejsc ruchów wody, które mogą spowodować to, że lód będzie cieńszy. Ciemne miejsca na lodzie mogą świadczyć o tym, że w danym miejscu jest on cienki. Następnie należałoby sprawdzić głębokość w próbnym przeręblu (pomocna będzie lina z ciężarkiem i odmierzonymi łokciami) i wybrać miejsce tak aby dna nie było już na 3-4 metrach. Tutaj musimy też pamiętać o zasadzie wspólnej z planowanym nurkowaniem nocnym, czyli wybrać znany nam akwen, tak aby nie zanurzać się miejscu którego zupełnie nie znamy. Osobiście odradzam nurkowanie pod lodem jeśli panują siarczyste mrozy i wieje silny wiatr. Oczywiście trudno jest zaplanować i przygotować wcześniej nura w idealnych warunkach: przy słońcu, niewielkim mrozie i braku wiatrów. Nie zaleca się nurkowania przy temperaturze – 4 stopni. Wtedy to wszystko zamarza nam po kilku chwilach, potęgują się problemy ze sprzętem, szybko się też wychładzamy. Nasza walka często kończy się przemarznięciem i zniszczeniem elementów sprzętu. Wyciągnięty z wody ekwipunek po chwili pokrywa się lodem, który uniemożliwia rozłożenie go, marzną zamki w skafandrach, przez co niemożliwe staje się ich zdjęcie. Nasza odpowiedzialność, rozsądek i profesjonalizm muszą tutaj wziąć gorę na koniecznością zanurkowania. Czasami lepiej odłożyć naszą podlodową przygodę na inny czas, lepszą pogodę i dogodniejsze warunki.
Nasze stanowisko – przerębel to najważniejszy element i cel całej akcji. Musi on być na tyle obszerny aby pomieścić trzech płetwonurków. Wycinamy go w kształcie trójkąta – a długość boku to mniej więcej 2-3 metry. Wycinanie przerębla kilka lat temu było długą i mozolną siekierezadą; po której czasami brakowało sił na nurkowanie… Obecnie większość z nas używa mechanicznych pił spalinowych. Robota idzie szybko, ale trzeba znów pamiętać o kilku kwestiach. Warto przywiązać piłę do jakieś linki aby uniknąć przypadkowego wpadnięcia jej do wody… Osoba wycinająca powinna być zabezpieczona przed zamoknięciem, posiadać odzież na zmianą ewentualnie ubrana może być w suchy skafander (uwaga na przemarznięcie, najczęściej stóp, które może uniemożliwić nam potem dłuższy pobyt pod wodą). Dalej powinna być wyposażona w osłonę oczu i ciepło ale też w miarę lekko ubrana – oczywiście nie wolno z ubraniami przesadzić, aby nadmiar potu nie zakończył się później szybkim wychłodzeniem. Ważnym elementem odzieży będą buty z antypoślizgową powierzchnią. Pamiętajcie też aby nigdy nie wycinać jednego wielkiego kawałka w lodzie, bowiem wyciętą taflę musimy wydobyć na brzeg. Do wyciągania na lód bloków o wymiarach maksymalnie 1 m X 1 m dobrze jest wykorzystać wkręconą odpowiednio wcześniej śrubę lodową, linę i pomoc silnych kolegów… Wyciągnięte bloki ustawiamy wokół wyciętego trójkąta w odległości ok. 6 metrów od niego. Powierzchnię lodu między przeręblem a blokami wyciągniętym z wody warto jeśli tylko jest to możliwe odśnieżyć, co zapewni nam dużo większą ilość światła pod wodą. Bardzo ważne i pożyteczne jest również wykonanie odśnieżonego okręgu w odległości 30 metrów od naszej dziury jak również odśnieżenie 6-8 linii biegnących z naszego okręgu do przerębla (dla osób z mniejszą wyobraźnią – okrąg i linie porównać można do koła rowerowego ze szprychami). Wszystkie te żmudne, a niekiedy i trudne prace zaprocentują pod wodą. Będziemy bowiem przy dobrej przejrzystości wody widzieli z dalszej nawet odległości wyraźne linie biegnące do przerębla – do naszych drzwi do powierzchni. To na pewno wpłynie na nasze samopoczucie pod wodą – widzimy z dużej odległości droge „do domu”… W przypadku zagubionego płetwonurka który stracił kontakt z liną główną dobrze przygotowane miejsce nurkowania może być bardzo pomocne w autoratownictwie. Temat oznaczenia w ten sposób nurkowiska odpadnie nam gdy nie ma na lodzie śniegu. Wtedy zostaje nam tylko improwizacja i własna inwencja. Należy również pomyśleć o śliskich i niebezpiecznych przez to brzegach naszego wyciętego w lodzie trójkąta. Ostatnio do zabezpieczenia brzegów naszej dziury w lodzie używam grubych wycieraczek gumowych. Dzięki nim mamy kawałek miejsca antypoślizgowego, doskonale służą jako izolacja od zimnego lodu, można na nich siedzieć, stawać, czy układać różne rzeczy nie obawiając się o ich przymarznięcie. Naprawdę dobry i uniwersalny patent.
Kolejny krok to przygotowanie lin, śrub lodowych i całej baterii sprzętu pomocniczego. Lista jego jest niemała a nabierane doświadczenie pomoże nam skompletować pełen zestaw niezbędnych sprzętów bez pominięcia najdrobniejszych czegokolwiek ważnego.
Kolejny krok to przygotowanie lin. Potrzebujemy jaskrawe najlepiej pływające liny z przekrojem do 12 mm (cienka linka bardziej przeszkadza niż pomaga) wykonane z polipropylenu. Takie liny mniej nasiąkają wodą co powoduje mniejszą podatność na zamarznięcie czy przymarzanie do lodu. Lina wykorzystywana przez parę płetwonurków powinna mieć 30 metrów, lina asekuracyjna 60 metrów i dobrze aby była w innym kolorze. Liny powinny być w jednych odcinkach, a ich stan musi być dobry. Najlepiej jest je także trzymać w skrzyniach lub torbach aby nie miały kontaktu z lodem i śniegiem i nie przymarzały… Problemem który przy dużym mrozie szybko nas zaskoczy i utrudni działania będzie używanie mokrych lin (np. nie wysuszonych po wcześniejszych nurkowaniach). Używana lina musi być możliwie sucha, bo trudno cokolwiek zrobić z liną zmarzniętą na kość. Do przygotowania lin, zabezpieczenia ich końców śrubami lodowymi również dobrze jest wyznaczyć 1 osobę. Podział zadań i odpowiednie podejście do każdego działania zaoszczędzi nam sporo czasu. Jeśli każdy wie co ma robić i wie jak to zrobić to nasze nurkowanie zorganizujemy sprawnie.
Dobrze jest mieć odpowiedni przygotowane i „przeszkolone” osoby nienurkujące. Ich pomoc może okazać się bezcenna. Powyższy opis przygotowania miejsca może zniechęcić amatorów nurkowania rekreacyjnego. Normalne turystyczne nurkowania nie wymagają aż tylu działań związanych z przygotowaniem. Nurkowanie podlodowe wykonuje i przygotowuje zespół. Dwie osoby tutaj nie wystarczą. Zespół, grupa, drużyna musi być dokładnie przygotowana i świadoma swoich zadań. Różnicę miedzy normalnym nurkowaniem rekreacyjnym widać też wyraźnie podczas zakończenia naszych nurkowań podlodowych. Jak tylko każdy z nurkujących napływa się pod lodem i zakończy nurkowanie w tej pięknej lecz zimnej przestrzeni zamkniętej; rozłoży i spakuje już sprzęt nurkowy i pomocniczy – do domu jeszcze nie wraca… Istnieje bowiem obowiązek zabezpieczenia miejsca nurkowego, tak aby nikt przypadkowy nie wpadł do pozostawionej przez nas pułapki. Tutaj również nasza pomysłowość wsparta doświadczeniem powinna sobie z tym problemem poradzić. Po zapakowaniu samochodów, odprawie końcowej i omówieniu całej akcji należy porządnie oznaczyć teren wokół przerębla. Najlepiej jest wrzucić do wody wycięte wcześniej bloki lodowe, a grubymi gałęziami wysoko wystającymi ponad powierzchnię lodu należy oznaczyć niebezpieczne miejsce. Można używać materiałów ekologicznych – krzaków i gałęzi albo wspomóc się biało-czerwona taśmą foliową (która niestety po rozmarznięciu jeziora wpadnie do wody).
Przy odpowiednim podejściu wszystkie te czynności będą świetną przygodą i dadzą nam dużo satysfakcji jeśli tylko wykonamy wszystko porządnie. Po kilku godzinach spędzonych na powietrzu na pewno będziemy zmęczeni i wyczerpani ale na pewno też w pełni usatysfakcjonowani. Nie ma się też co obawiać przeziębienia. Odpowiednio ubrani i zabezpieczeni przed zimnem tylko się hartujemy…
Lista sprzętu do przygotowania naszego nurkowania podlodowego:
- Sprzęt do wycinania przerębla i zabezpieczeń:
- piła mechaniczna — najbardziej popularne narzędzie do wycinania przerębla. Piła powinna być tak dobrana aby jej ostrze było wystarczająco długie aby przedąć gruby lód. W związku, że piła będzie używana na lodzie, piła musi być zaopatrzona w blokadę i automatyczny wyłącznik.
- siekiera — przydatna do wycinania przerębli w kilkunasto centymetrowym lodzie, chociaż zazwyczaj powoduje rozpryskiwanie wody i lodu dookoła. Siekiera może być takie przydatna do uwalniania przymarzniętego do lodu sprzętu lub bloków lodowych. Zawsze noś ochronne okulary.
- szufle łopaty do usuwania śniegu wokół przerębli i z jej środka (także usunięcia oleju po pile mechanicznej) oraz do wyznaczania znaków na lodzie. Najbardziej praktyczne będą płaskie i szerokie szufle do śniegu.
- śruby lodowe — duże bloki lodowe mogą być usuwane z przerębla za pomocą specjalnych tytanowych śrub. Śruby zabierzemy także pod wodę – przymocowane do kołowrotków.
- 30 metrów jaskrawo-kolorowej liny dla par nurkowych (minimalny przekrój liny: 6 mm; polecany przekrój 12 mm – łatwiejsze do chwytania w rękawicach). Można używać pływającej (polipropylenowej) lub nie-pływającej liny. Używanie nie-pływającej liny może spowodować plątanie się jej w obiekty pod wodą lub może zahaczyć o dno. Ponadto mają one tendencje do nasiąkania wodą co po wyjęciu liny z wody może się skończyć przymarznięciem jej do powierzchni lodu.
- 60 metrów jaskrawo-kolorowej liny do asekuracji nurkujących
- skrzynia, bakista na liny i drobny sprzęt pomocniczy
- gumowe wycieraczki- dywaniki mogące służyć jako maty antypoślizgowe
- karabinki – aluminiowe lub ze stali nierdzewnej automatyczne lub zakręcane. Używanie dwóch przeciwstawnych automatycznych karabińczyków jest preferowane, ze względu na możliwość zamarznięcia karabińczyków wkręcanych (z gwintem)
- sanki – przydatne podczas transportowania naszego sprzętu
- okulary przeciwsłoneczne
- porządna czapka
- gruba bielizna
- ciepła kurtka
- dodatkowe okrycie (np. kurtka), które skutecznie chroni przed wiatrem
- dwie pary rękawic (najlepiej z jednym palcem) na wypadek, gdy jedna zamoknie
- druga para butów
- sporo jedzenia oraz napojów (najlepiej gorących i soków, można zrobić też np. grilla)
Nurkowanie pod lodem – jak to się robi ???
Cz.2
Przygotowanie sprzętu nurkowego i technika nurkowania pod lodem.
Zimno jakie panuje podczas nurkowań podlodowych determinuje nam zwrócenie szczególnej uwagi na sprzęt nurkowy. Właściwy jego dobór może okazać się kluczem do udanego i sprawnie przeprowadzonego nurkowania. Tak jak samo przygotowanie naszego nurkowiska ma być profesjonalnym działaniem, tak samo poważnie potraktować należy nasz ekwipunek.
Zacznijmy zatem od skafandrów. Wcale nie jest tak że pod lód wchodzić nie mogą osoby ubrane w mokre skafandry. Sam z powodzeniem przez wiele lat nurkowałem w piance, a cieplej robiło mi się na myśl i wspomnienia starszych kolegów z klubu jak to oni zanurzali się w wełnianych kombinezonach, nie zakładając nic na ręce czy nogi… Obecnie nawet mokre skafandry są zupełnie inne a ich elastyczność, szczelne zamki czy odpowiednie zabezpieczenia powodują dużo mniejszy przepływ wody i wydłużają tym samym komfortowy pobyt pod wodą. Przy zastosowaniu suchych skafandrów najważniejsza sprawa dotyczyła będzie tego co założymy pod suchacza. Pamiętajcie aby unikać bawełny bo będzie ona trzymała strasznie wilgoć i spowoduje szybkie wyziębienie. Zapobiegać właśnie temu zjawisku wilgoci ma bielizna termoaktywna (oddychająca). Bieliznę należy traktować jako pierwszą warstwę zakładaną od razu na ciało. Mikropolar stosowany przeze mnie najczęściej jest lekkim a jednocześnie gęstym i ciepłym materiałem, który pozwala na utrzymywanie dodatkowego ciepła przy skórze. Zbudowany jest z wielu delikatnych włókien, pomiędzy którymi tworzą się ocieplające poduszeczki powietrza. Dzięki temu jest wyjątkowo lekki i miękki oraz zapewnia zrównoważony klimat ciała. Na bieliznę zakładamy odpowiedni ocieplacz. Obecnie na rynku mamy ogromny wybór. Ja stosuję ocieplacz z dodatkiem wełny, który podczas przypadkowego zalania naprawdę na długo zapewnia odpowiedni poziom ciepła. Tutaj ważne jest również to aby nie ubrać się zbyt grubo, tak aby móc normalnie się poruszać, nie czuć ucisków i dyskomfortu. Oczywiście jak zwykle odpowiednie doświadczenie pozwoli nam wypracować właściwy zestaw odzieży i zabezpieczeń. Często zwracam uwagę swoim kursantom na odpowiednie zabezpieczenie rąk i głowy podczas nurkowań w zimnej wodzie. Cóż nam z dobrego i ciepłego skafandra jeśli mamy za cienki, za duży lub za mały kaptur, lub dziurawe rękawice? Czasami warto zainwestować nieco grosza i zakupić suche rękawice (koniecznie z oddzielnym wkładem ocieplającym) oraz gruby ale elastyczny (idealnie dopasowany) kaptur. Osobiście ze względu na niski komfort i zbyt duży nacisk na zatokę szyjną nie stosuję od jakiegoś czasu tzw. kominiarki, ale każdemu z Was polecam przynajmniej wykonanie próby nurkowania z tym cienkim kapturem. Może się okazać że będzie wam wygodnie ale przede wszystkim dużo cieplej.
Automat oddechowy też powinien być odpowiedni. Tak naprawdę problem zamarzania automatów występuje w polskich wodach bez względu na porę roku. Cóż jest to te słynne zamarzanie automatu? Otóż zachodzące w automacie oddechowym podczas jego pracy zjawiska rozprężania i dławienia (efekt Joule’a – Thompsona) powodują, iż w układzie redukcyjnym automatu oddechowego temperatura powietrza osiąga wartość ujemną. Bezpośrednim efektem tego jest tworzenie się w przestrzeniach automatu kryształków lodu, które uniemożliwiają prawidłową pracę automatu poprzez stałe otwarcie bądź zamknięcie przepływu czynnika oddechowego. Dlatego aby w jak największym stopniu wyeliminować zjawisko zamarzania musimy pod wodę zabrać automat spełniający europejską normę EN 250. Aby automat nurkowy mógł taką normę spełnić przeprowadza się przez 5 minut test w temperaturze wody od 2 do 4 stopni celsjusza na głębokości 50 metrów (ciśnienie otoczenia musi wynieść 6 bar). Kolejne parametry testu to cykl 25 oddechów na minutę (objętość jednego wdechu 2,5 litra) a przepływ gazu 62,5 litra/minutę. Oczywiście cykl oddechowyrealizowany jest przez urządzenie symulujące pracę płuc nurka. W czasie trwania testu nie może dojść do samoczynnego przepływu powietrza. O dopuszczeniu automatu do nurkowań w warunkach zimnej wody decydują zmierzone podczas testu parametry:
· Maksymalna praca oddechowa 3 J/l
· Maksymalne podciśnienie wdechu 25 mbar
· Maksymalne nadciśnienie wydechu 25 mbar
· Maksymalne nadciśnienie wdechu 5 mbar
Producenci sprzętu stosują następujące rozwiązania techniczne przygotowując dla nas automaty dedykowane do nurkowań w zimnych (poniżej 10 stopni celsjusza) wodach:
· pobieranie ciepła z wody i ogrzewanie czynnika oddechowego oraz elementów układu redukcyjnego. Stosowane są w tym celu materiały o dobrym przewodnictwie,
· integracja gniazda zaworu z korpusem automatu. Ciepło wody pobierane przez korpus przekazywane jest do gniazda. Ogrzaniu ulega zarówno układ redukcyjny jak i przepływający przez niego czynnik oddechowy. Rozwiązanie charakteryzuje się wysoką sprawnością przekazywania ciepła oraz prostotą wykonania.
· zwiększenie powierzchni wymiany ciepła – czyli użycie radiatorów. Są to mosiężne elementy umieszczane najczęściej w pobliżu układu redukcyjnego.
· grzałka Michalaka czyli dobry polski produkt, jest właśnie radiatorem. Montowana szeregowo na wężu średniego ciśnienia, ogrzewa przepływające przez nią powietrze zmniejszając ryzyko zamarznięcia układu redukcyjnego drugiego stopnia. Poprzez wykonanie w korpusie grzałki szeregu długich, równoległych otworów (przez które przepływa powietrze), radiator charakteryzuje się bardzo dużą powierzchnią wymiany ciepła.
· izolowanie od otoczenia komory wodnej pierwszego stopnia redukcji automatu oddechowego. Stosowanym najczęściej rozwiązaniem jest wypełnienie komory niezamarzającą substancją taką jak np. alkohol czy olej silikonowy. Po napełnieniu komory wodnej zostaje ona zamknięta dodatkowym, chroniącym przed wyciekami, elastycznym elementem, który przenosi sygnał o ciśnieniu hydrostatycznym niezbędny dla prawidłowej pracy automatu.
· Przestrzeń nad membraną sterującą wypełniona jest powietrzem („komora sucha”), a sygnał o ciśnieniu hydrostatycznym przenoszony jest za pośrednictwem dodatkowego elementu (transmitera).
Reduktor spełniający warunki normy EN250 posiada odpowiednie oznaczenie (trzeba to sprawdzić). Zapewne też informacje o spełnieniu normy można znaleźć w instrukcji urządzenia.
Zamarzanie układu redukcyjnego może wystąpić zarówno na pierwszym jak i na drugim stopniu automatu oddechowego. Zależy to od jego konstrukcji, techniki użytkowania oraz wilgotności powietrza. Źródłem wilgoci na drugim stopniu redukcji jest para wodna zawarta w wydychanym przez nurka powietrzu, woda przedostająca się przez ustnik do komory powietrznej oraz wilgotne powietrze pobierane z butli. Źródłem wilgoci na pierwszym stopniu redukcji może być woda wypełniająca komorę wodną lub powietrze pobierane z butli nurkowej.
Pod lodem najlepiej nurkować z dwoma niezależynmi automatami. Dobre rozwiązanie to też zastosowanie butli niezależnych, np. z manifoldem separacyjnym. Dobrze jest też potrafić zakęcać zawory i mieć naprawdę mądrze przemyślaną konfigurację węży i automatów. Unikać powinniśmy wystających ponad zawór butli drugich stopni automatów czy węży. Wszystko to powinno być suche i w odpowiednim stanie aby dało się zmontować na wietrze mrozie. Wilgoć lub woda pozostająca w naszym sporzęcie szybko da o sobie znać. Uważać trzeba też na śnieg, bo często po zmontowaniu naszego zestawu rzucamy go na śnieg, który zapycha pewne miejsca, zamarza i uniemożliwia prawidłowe działanie automatów czy też inflatora. Jeśli nasz sprzęt jest już przygotowany nie należy (zwłaszcza przy wietrze i sporym mrozie) oddychać przez automat ani napełniać kamizelki. Robimy to dopiero w wodzie w ostatnim momencie przed zanurzeniem. Oczywiście dlaczego tak postępujemy wiadomo… Sprawdzając nasz zapas gazu przed nurkowaniem stwierdzić możemy, że ciśnienie czynnika oddechowego jest mniejsze niż tam gdzie ładowano nam butlę. Jest to wpływ obniżonej temperatury która powoduje spadek ciśnienia gazów (ale nie ich objętośći). Korzystając z jednego automatu powinniśmy unkać jednoczesnego pobierania wdechu u napełniania jacketu czy też suchego skafandra.
No i dochodzimy w tej chwili do momentu w którym okaże się jaki jest nasz warsztat i umiejętności. Na nurkowaniu podlodowym nie ma za bardzo czasu na chaos czy „zamulanie”. Nie musimy się spieszyc, ale jeśli dokładnie wiemy jak postępować unikniemy niepotrzebnych stresów i marznięcia.
Najczęstsze problemy zaraz po wejściu (nie skoku) do wody to zamarzanie automatów i inflatorów, ale przede wszystkim nieprawidłowe wyważenie. Nie ma nic gorszego jak zbyt mała ilość balastu i konieczność dokładania go… Tutaj recepty jak zrobić to sprawnie po prostu nie ma. Pewne jest jedno – bez pomocy osoby na powierzchni mamy duży kłopot. Zbyt duża z kolei ilość balastu to zmęczenie i szybkie zuzycie gazu no i pewne zarycie się w dnie. Od razu i my i następni nurkowie mamy już dobrą widoczność z głowy. Jeśli jesteśmy odpowiednio wyważeni zanurzajmy się z pełną kontrolą pływalności i starajmy się wyhamować na dnem. Sczególnie na tym nurkowaniu ostrożne pływanie (z podgiętymi nogami, tak aby płtewy pracowały najwyżej jak się da od dna jeziora) jest konieczne, bowiem od zmąconej wody daleko nie uciekniemy (mamy możliwość plywania w promieniu o średnicy ok. 30 metrów!). Nurkowanie podlodowe warto podzielić sobie na dwa etapy. Zabawa zaraz pod taflą lodu, gdzie ćwiczyć można wykuwanie się czy wkręcanie śruby podlodowej. Tutaj trzeba jednak pamietać, że najzimniejsza woda będzie bezposrednio pod lodem. Druga część nurkowania to penetracja dna i toni wodnej z przemieszczaniem się po okręgu. Przy dobrej widoczności mamy gwarantowaną wspaniałą zabawę i niezastąpiony trening.
Należałoby jeszcze pamiętać o mniejszych lecz bardzo istotnych elementach nurkowego ekwipunku. Nie powinniśmy nurkować bez:
– fajki – powinna ona być schowana do jacketu, tak aby wyjęta mogła posłużyć w sytuacji ratunkowej do oddychania przez wykutą nożem dziurę… Polecam wam próbę wykucia takiej dziury na fajkę… Przy grubości lodu wynoszącej powyżej 15 cm będzie trudno…
– latarki – korzystanie z niej nie może utyrudniać nam wykonywania innych czynności, pamietać należy aby nie oślepiać partnera no i używać w pełni naładowanej latarki, boiem przy niskich temperaturach baterie lub akumulatory miały będą na pewno krótszy czas świecenia.
– noża – który powinien być dość długi no i posiadać linkę/sznurek, który przed użyciem go przełożymy przez przegub dłoni. Z noża którym wypadnie nam z ręki raczej już nie skorzystamy…
– kompasu – pod warunkiem że umiemy z niego korzystać i będzien on dla nas przydatny a nie tylko stanowić ma kolejny gadżet…
Jesli fotografujecie pod wodą to nusrkowanie podlodowe będzie ciężkim ale ze względu na dobrą przejrzystość wody na pewno owocnym wyzwaniem, a zdjęcia wykonane zimą latem oglądć będziecie z dumą mi zadowoleniem.
Powodzenia
Od autora: powyższy tekst nie może zastąpić profesjonalnego szkolenia.
Miłosz Dąbrowski
milosz@aquadiver.pl