Turcja

Od wielu lat podstawowym kierunkiem wyjazdów zagranicznych Polaków jest Egipt. Powody dla których rodacy wybierają ten kierunek są oczywiście różne ale na pewno do głównych należą niskie koszty wyjazdu, niezbyt duża odległość, pewna pogoda i dla tych nurkujących rafa koralowa…
Podczas przelotu do kraju faraonów korytarz powietrzny przebiega między innymi nad rozległymi terenami TURCJI. Podczas jednej z takich podróży pomyślałem o zanurzeniu się w tureckich wodach morza śródziemnego. Tym bardziej ze zawsze miałem w oczach zdjęcia z wypraw do Turcji organizowanych przez moich kolegów w latach 80-tych i 90-tych. Wyjazdy ich to były prawdziwe wyprawy handlowo – turystyczno – nurkowe. Zaopatrzeni w kremy Nivea wracali z kożuchami…i stosami zdjęć. To co mi utkwiło w pamięci najbardziej to kolor i przejrzystość wody.
W końcu kilka lat temu spełniłem swoje marzenia. Organizując wyjazd nie myślałem nawet że uzależnię się od Turcji… Postaram się opisać dlaczego właśnie Turcja jest wspaniałym pomysłem na wakacje. Zdobyte przez internet kontakty okazały się strzałem w dziesiątkę. Perfekcyjnie przygotowani, bardzo sympatyczni i przyjacielscy: Ufuk, Efe, Jusuf a przede wszystkim Zenon to dla mnie i tych wielokrotnie odwiedzający Turcję – po prostu przyjaciele. Koszty wyjazdu są niemalże takie jak wyjazdy do Egiptu. Jednak jadąc do Kas wiem, że mam gwarancję udanego wyjazdu, a i towarzysząca mi ekipa nie ma żadnych uwag, co nie zawsze ma miejsce w Egipcie… Dlaczego?

Turcja

W czasach cesarstwa rzymskiego tereny obecnej Turcji nazywano Azją Mniejszą. Starożytni Grecy używali terminu Anatolia i dopiero od roku 1923 dzięki Ataturkowi zaczęto używać nazwy Turkiye – czyli Ziemia Turków. Burzliwe dzieje sprawiły że imperium Anatolia na ponad 2 tysiące lat zapewniło sobie ważne miejsce na politycznej i kulturalnej mapie świata. Dopiero przegrana w pierwszej wojnie światowej, podział imperium i bezprecedensowa rola Mustafy Kumala – Ataturka sprawiły że rola Turcji w XX wieku znacznie się zmieniła. Dzisiaj państwo to stara się pogodzić liberalizm i wolny rynek z muzułmańskimi tradycjami. Obecne każdego roku Turcję odwiedza ok. 8 milionów turystów. Zastanówmy się dlaczego?

Kas i okolica

Miasteczko położone jest 107 km na południowy wschód od Fethiye i 181 km na południowy wschód od Antalyi. Z lotniska w Dalaman lub w Antalyi czeka nas 2-3 godzinna podróż wybrzeżem morza śródziemnego.
Kas jest miejscem gdzie ci, którzy szukają przygody i piękna otaczającej przyrody, na pewno nie będą rozczarowani. Miasteczko leży u stóp wysokiej góry, w zatoce dającej początek półwyspowi. Kolor morza uzupełniają szaro-zielone góry tworząc miłe dla oka krajobrazy. Wjazd do miasta z jakiejkolwiek strony już daje poczucie że dobrze trafiliśmy z wyborem urlopu.
Nie sposób mówić o Kas bez rysu historycznego do czego przywołują zabytki, takie jak hellenistyczny teatr zachowany w dobrym stanie, wykute w skale licyjskie grobowce, czy sarkofagi widoczne w centrum miasteczka.
Ślady osady w obszarze Kas sięgają 8 wieku p.n.e. Obszar ten w czasach starożytnych gościł licyjską cywilizację i był ważną osadą o znaczeniu historycznym.
Najstarszą nazwą obecnego Kas było Habesos, później miasto to nazwało się jak Phellos (Skaliste/Kamieniste Miejsce), a obszar portu nazwał się Antiphellos. Za czasów Imperium Rzymskiego, handlowe znaczenie Kas wzrosło i obszar ten stał się bogatym ośrodkiem handlowym. Był to punkt gdzie sprzedawano oliwę z oliwek, winorośle i cenne drewno, wymieniano towary należące prawie do każdej kultury. Świadczy o tym rozmaitość towarów znalezionych w wraku Uluburun. Katastrofa ta jest znana dzisiaj jako najstarsza tragedia morska. Do dziś w Kas można zobaczyć wiele śladów dawnych cywilizacji odkąd obszar ten był punktem przecinania się niezliczonych kultur.

W Kas nie doświadczymy negatywnych aspektów typowego ośrodka turystycznego. Nikt nie naciągnie turysty, nie krzyknie: „dawaj pasmatri..” czy „dobra cena”. Tu króluje króluje sjesta, chill out, czyli po prostu „święty spokój”. Nie ma hałaśliwych Rosjan ani naszych rodaków. Przebywamy tu najczęściej w towarzystwie Turków, mieszkańców Beneluxu oraz Brytyjczyków. Za dnia życie z powodu gorąca płynie leniwie, ale tuż po bajecznym zachodzie słońca zaludniają się restauracje, knajpki i dyskoteki. Zaczyna się nasza uczta i wczasowanie. Dzieląc się wrażeniami z nurkowań degustujemy nowe i stare ale ulubione dania. Turecka kuchnia jest naprawdę znakomita! Nie ma też „zemsty faraona” a prawie wszystko co zjemy nie spowoduje choćby najmniejszego wzdęcia. Gorąco polecam też tureckie piwo – Efes smakuje wspaniale. Wspaniałe są również owoce, a ich kupowania możemy doświadczyć na targu ulokowanym nieopodal centrum. Schłodzony arbuz, czereśnie czy mandarynki tak smakują tylko w Turcji. Drogie są tylko ziemniaki, ale my ich wcale nie potrzebujemy.

Wieczorne życie poprzedza dzienna aktywność wypełniona szeregiem atrakcyjnych zajęć. Oprócz nurkowania warto odbyć lot na paraglajcie. W zależności od warunków pogodowych latać możemy nawet godzinę i skupić się na filmowaniu lub fotografowaniu, spokojni bo za wszystko odpowiada instruktor. Lot poprzedza wjazd na górę – ok. 1000 metrów gdzie rozciąga się piękna panorama miasteczka i całego półwyspu wyrastającego z Kas. Ciekawą pamiątką będzie na pewno zmontowany przez instruktorów film z naszych akrobacji powietrznych. Inne aktywności to np. canyoning – spływy kajakowe bystrymi górskimi rzekami. Dla amatorów plażowania wspaniałym miejscem będzie plaża Kaputas oddalona od Kas o 19 km. Silne fale zapewnią dobrą zabawę w wodzie, a piękno plaży pomoże w odpoczynku, szum morza może nas nawet ukoić do snu…

Nieco dalej w stronę Kalkan znajduje się najdłuższa i najszersza plaża w Turcji – ponad 18 km piachu! Patara ze względu na niezbyt wysokie fale to raj dla amatorów deski, także tej bez żagla. Patara była rezydencja boga słońca Apollona była niegdyś potężnym miastem. Jego ruiny zajmują rozległe tereny pośród wydm. Przed wejściem na plażę widać łuk triumfalny, teatr (I i II wiek p.n.e.) i wiele innych starożytnych ruin.

No i najciekawszy fakt dotyczący tego miejsca – w IV wieku w Patarze na świat przyszedł święty Mikołaj, kojarzony głównie z zimną północą. Był on biskupem Miry, a słynął z dobroci i cudów. Podobno pewnej nocy podrzucił biednemu kupcowi worek monet i stąd dzisiaj w Polsce 6 grudnia mamy dzień świętego Mikołaja. Warto dodać, że jego „image” ściśle związany z białą brodą i czerwonym strojem to efekt długiej kampanii reklamowej Coca Coli z początków XX wieku…

Bezpośrednio z Kas od samego rana aż do godz. 23 po 30 – minutowym rejsie dopłyniemy do Grecji…Najdalej wysunięta na wschód grecka wyspa Meis zaprasza do siebie. Co prawda ceny na wyspie dorównują najdroższym europejskim kurortom, ale z pewnością warto zwiedzić wyspę. Polacy nie potrzebują ani wizy ani paszportu, tak więc planowanie podróży na Meis nie jest niczym szczególnym.

Nurkowanie

Przede wszystkim ważnym podkreślenia faktem jest profesjonalizm baz nurkowych (przynajmniej jednej…). Egipskie „ doświadczenia” nie powinny nas tu spotkać. Punktualność, słowność i przyjacielskość to dewiza naszej tureckiej bazy i wszystkich jej współpracowników. Dla nich najważniejsze jest to czego chcemy my. O dziwo wszyscy widzą też szczerość Turków, a nie naciąganą przyjaźń tylko po to aby na koniec zebrać bakszysz. Oczywiście nie da się na papierze odnieść klimatu jaki panuje na łodzi i w bazie to po prostu to trzeba zobaczyć osobiście. Jeśli chodzi obowiązują tu zasady takie jak w innych miejscach. Nie wolno nam niczego wyciągać spod wody, zabronione jest też łowiectwo. Podczas prawie każdego nurkowania napotykamy amfory i inne skorupy ze starożytności nadgryzione nieco zębem czasu i zarośnięte morskimi glonami. Zauważałem że niektórych kusi chęć posiadania na kredensie kawałka autentycznej amfory ale dla nich miałem zawsze kilka prawdziwych historii z lotnisk. Widziałem już turystów czerwieniących się ze wstydu za zabrane z wody muszelki; odchudzających znacznie swój portfel po opłaceniu kary…Tym bardziej przewidywalne są kłopoty za ukryte i przemycane przedmioty o wartości historycznej. I na karze pieniężnej wcale nie musi się kończyć…
Fauna jest całkiem zaskakująca jak na basen Morza Śródziemnego. Licznie występują tu barakudy, widziałem też kilka razy żółwie, które występują tu w kilku gatunkach. Podobno widuje się tu też foki. Co więcej, podobno występują tu rekiny rafowe, sam nie jednokrotnie pływałem w ławicy jacfishów. Zasolenie jest tu dużo większe niż w innych częściach basenu Morza Śródziemnego. Przejrzystość wody standardowa jak na tą część świata, czyli nie spadała nigdy poniżej 25 metrów, Woda jest dużo cieplejsza niż w Chorwacji czy we Włoszech, we wrześniu może przekroczyć nawet 28-29 stopni. Oprócz kanionów, tuneli, jaskiń, czy licznych wraków niewątpliwie największym podwodnym skarbem Kas jest wrak Uluburun.

Uluburun to wrak statku odkryty w roku 1982 przez tureckiego poławiacza gąbek Mehmeta Cakira na Morzu Śródziemnym. Zatonął ok. 1300 p.n.e.. Jeden z najważniejszych zbadanych wraków, a z pewnością najważniejsze źródło do poznania starożytnych kontaktów handlowych. Jest to również jedno z największych skupisk starożytnych dóbr handlowych, surowców, tworzyw i wyrobów rękodzielniczych odkrytych w basenie Morza Śródziemnego. Na pokładzie znajdowały się artefakty, pochodzące z co najmniej 11 różnych kultur, poświadczające różnorodny, dalekosiężny handel, prowadzony w późnej epoce brązu. Wrak spoczywał na głębokości od ok. 40 do 60 metrów na skalistym, stromym zboczu, niedaleko miasta Kas. Nazwa wraku pochodzi od przylądka Uluburun, u wybrzeży którego znajduje się to stanowisko. Statek zbudowany został z drewna cedrowego. Kadłub miał 15-16 metrów długości, a szerokość wynosiła ok. 5 metrów. Do łączenia desek używano dębowych czopów i klamer. Technika ta znana była już wcześniej w rejonie basenu Morza Śródziemnego pod nazwą techniki skorupowej, w której budowę zaczyna się od uformowania ram kadłubu. Stępka, zwana inaczej kilem liczyła 28 centymetrów szerokości i 22 wysokości. Poza funkcją konstrukcyjną stanowiła balast do obniżania środka ciężkości kadłuba. Maksymalnie mógł unieść do 20 ton ładunku. Maszt był długości 12,5 metra. Wieszano na nim dwie 13,5 metrowe reje, na których widniał żagiel o powierzchni 87,5 metra kwadratowego. Przy wraku znaleziono 24 kotwice o różnych ciężarach, o kształcie dobrze znanym w rejonie Morza Śródziemnego. Potrafił rozwijać prędkość dochodzącą do 7-8 węzłów przy umiarkowanym wietrze, natomiast podczas ciszy rozpędzał się do 2-3 węzłów. „Metalowe ciastka” okazały się sztabami pochodzącej z Cypru miedzi (354 szt.). Na statku przewożono też ponad 100 sztab cyny z Anatolii, buły szkła (171 szt.) z Palestyny, a z Egiptu kość słoniową, kosmetyki, biżuterię. W 150 kananejskich amforach transportowano oliwę z oliwek, winogrona, żywicę terpentynową i inne towary luksusowe. Wyłowiono też złote przedmioty – medalion, wisiorek z wizerunkiem bogini (być może Asztarte) i sokoła oraz skarabeusza z imieniem słynnej królowej Nefretete. Na podstawie tych znalezisk badacze stwierdzili, że statek płynął z Cypru lub Lewantu w kierunku zachodnim (na Kretę lub do jednego z miast Grecji).
Pod kierownictwem George’a Bassa w latach 1984-1985 i Camela Pulaka w okresie od 1986-1994 archeolodzy dokumentują powyższe ustalenia wykonali 22413 nurkowań i spędzili pod wodą 6613 godzin.

Znaleziony przez poławiacza gąbek wrak to najstarszy i najobficiej zaopatrzony statek antyczny wyciągnięty z dna Morza Śródziemnego. Oczywiście w Kas nie nurkujemy na wraku oryginalnym lecz na jego replice. Turcy wykonali dwa nowe „Uluburny” w skali 1:1. Jedna z nich jest eksponatem w muzeum w Bodrum, a druga została na pełnym ożaglowaniu zatopiona, aby być atrakcją dla płetwonurków. Dodatkowo niedaleko wraku Turcy zaplanowali wykonanie stanowiska archeologicznego, zatapiając dziesiątki amfor i wykonując makietę prawdziwego stanowiska archeologicznego. Oprócz tego starożytnego wraku mamy do dyspozycji wiele innych, choćby szczątki samolotu (głęboko!).

To co pamięta się z nurkowań w Turcji to przede wszystkim klimat. Nie ma rafy, ale życia jest na tyle dużo że nie musimy się martwić, a skały, wąwozy, jaskinie czy wraki stanowią przepiękne tło dla każdego nurkowania. Idealnym jest też sposób organizowania nurkowań. Łódź cumowana jest w takim miejscu że dzieci pluskają się na płyciźnie, mniej doświadczeni pływają w „trzcinkach”, a zaawansowani przepływając malutką cieśninę wchodzą do kanionu, opadają na 18 metrów, zaglądają do jaskini powoli opadając dopływają do wraku położonego na 35 metrach. W drodze powrotnej mija się skały o przedziwnym kształcie niczym menhiry z Asterixa…

Cóż, gorąco polecam Turcję, a jeszcze niezdecydowani niech przyjmą do wiadomości fakt, iż każdy kto ze mną tam pojechał; a nie był do końca pewien słuszności swojego wyboru zakochał się w tym miejscu i do niego wraca. Ja będąc w Kas już wiele razy, układanie grafiku urlopowego zaczynam właśnie od Turcji. I tak naprawdę mając świadomość że nie jest to jedyne piękne miejsce w Turcji, omijając szerokim łukiem komercyjne kurorty z pewnością znajdę miejsca podobne do Kas.

Miłosz Dąbrowski
aquadiver.pl