Żółwie morskie z Ostional Beach

Pobyt na Kostaryce przypominał nieco wizytę w zoo lub w parku dzikich zwierząt. Mieszkaliśmy przez dwa tygodnie w raju, a dzikie zwierzaki dosłownie zamieszkiwały z nami…! W naszych pokojach, tak jakby zupełnie u siebie przebywały owady i kraby, na dachu mieszkały iguany, a każdego dnia budziły nas ciekawskie szopy pracze. W drodze do restauracji pięknego resortu Ocotal towarzyszyły nam ostronosy i liczne gatunki ptaków, w tym głośne i energiczne papugi. Wprawne oko mogło wypatrzeć: skorpiona, kolibra, małpę, węża czy jeszcze coś innego. Ale nawet tak piękna kostarykańska fauna i flora była naprawdę niczym w porównaniu z możliwością obcowania z morskimi żółwiami i to w tych najważniejszych momentach ich życia…

Nasze spotkanie z żółwiami zaczęło się na jednym z nurkowań. Większość osób z ekipy zobaczyła je w ich naturalnym środowisku – podczas jedzenia i pływania w wodach Oceanu Spokojnego. Szybko dowiedzieliśmy się jednak, że kostarykańskie plaże słyną z atrakcji polegającej na obserwacji samic żółwi morskich podczas składania jaj. Po zasięgnięciu informacji i sprawdzeniu wszystkich możliwych form wyjazdu na taką plażę, przygotowaliśmy sobie wycieczkę. Początkowo nie mogliśmy ogarnąć często sprzecznych informacji. Każdy mówił coś innego i chciał za wycieczkę różne pieniądze. Grupowo i demokratycznie zdecydowaliśmy się na najtańszą, a zarazem chyba najuczciwą ofertę. Wybraliśmy taksówkarza, który twierdził, że kilka lat pracował przy żółwiach, że najlepsza i najpewniejsza do obserwacji będzie plaża Ostional. Do tego musieliśmy zapłacić za sam transport i mogliśmy uniknąć wyższej ceny jaką dawali agenci turystyczni. Poczekaliśmy na dzień w którym faza księżyca miała być odpowiednia, taksówkarz dał znać i ruszyliśmy!

Podobno około jednego tygodnia przed pełnią księżyca na plaży tej zdarza się nieczęsto widziany cud biologiczny. Wiedzione instynktem samice, składają jaja w czarnym wulkanicznym piasku. Jak twierdził nasz szofer kilkanaście lat temu w roku 1995 na tej słynnej plaży 500 000 samic złożyło ok 10 000 000 (dziesięć milionów) jaj – ustanawiając wtedy swoisty rekord!

Podróż na południe, zachodniokostarykańskiego wybrzeża trwała w nieskończoność… Asfalt i dobra droga skończyły się po kilkunastu kilometrach. Potem musieliśmy się wlec busami przez szutrowe drogi wiodące wzdłuż wybrzeża, a niekiedy przez nawet przez dżunglę… Wytrzęsło nas niemiłosiernie. Ani pospać, ani coś wypić, ani odpocząć. Trzeba było „trzymać” flaki i inne wewnętrzne organy… Po drodze można było za to próbować podziwiać niesamowitą roślinność i przyrodę. Mało brakowało, a rozjechalibyśmy węża boa.

Kiedy już skończyły się nasze męki, powoli kończył się także dzień. Pokonanie dystansu ok. 70 kilometrów zajęło prawie 4 godziny… Uff. Zdążyliśmy w ostatniej chwili. Wioska na Ostional beach była niewielka. Spora za to była liczba zaparkowanych na jej głównej drodze aut, dużo było także chętnych na podziwianie tego tajemniczego zjawiska. Jak to zwykle bywa w takich miejscach – jest to jedna z atrakcji turystycznych, w pełni już komercyjna…
Łapiąc ostatnie dzienne światło pognałem na plażę. Od razu wypatrzyłem pierwszą i to sporych rozmiarów samicę, kończącą wygrzebywanie tylnymi łapami dołka. Potem nastąpił czas składania jaj. Nigdy nie zapomnę odgłosu jaki powstawał podczas spadania każdego jaja – jednego na drugie. Nie zapomnę też zapachu, który wyraźnie czuć było na całej plaży. Rozgrzany zachodzącym już słońcem piasek, aż parował od aromatu – nieco przypominającego woń kurnika (mam nadzieję że porównanie jest dla wszystkich wyraźne i odpowiednio dosadne).

To co zaczęło się później było nieziemskie. Im było ciemniej tym więcej żółwic wystawiało z oceanu swoje łebki; niczym peryskopy łodzi podwodnych. Powoli ale stanowczo, samice dopływały do samego brzegu, aby dojść do odpowiedniego miejsca plaży i zacząć swoje wykopki. Z czasem prawie cała plaża pokryła się żółwimi skorupami. Mnóstwo było gapiów, ale też spora ilość miejscowych przewodników pilnujących ciekawskich ludzi. Zabraniali oni używania lamp błyskowych, oraz stawania żółwiowi na drodze. Napotykająca przed sobą człowieka żółwica, mogłaby po prostu wrócić do oceanu przerywając proces składania jaj.

Nad nami, w powietrzu, pomimo następujących nieuchronnie ciemności, roiło się od gotowych na jajeczną ucztę ptaków. Poza obserwacją męczącego marszu, procesu kopania, składania jaj no i w końcu ich zakopywania, widzieliśmy także wykluwanie się malutkich okazów żółwi morskich i ich instynktowny pęd do wody. Wspaniałe chwile… niesamowite i niezapomniane wrażenia. Wszyscy z wypiekami na policzkach lataliśmy jak opętani po plaży robiąc masę zdjęć i filmów. Sympatyczni przewodnicy, z których każdy opiekował się swoją na szybko dobraną grupką turystów, chętnie opowiadali o żółwiach.

I w tym momencie muszę napisać o problemie, którego tam na plaży Ocotal zupełnie nie przewidziałem. Nie będę naginał prawdy, że byłem teoretycznie przygotowany do spotkania oko w oko z samicą żółwia morskiego. Nie byłem, bo jak zwykle na wyjeździe nie było czasu… Za to chętnie wysłuchiwałem przewodników, robiłem nawet notatki. Tylko że wtedy, do głowy mi nie przyszło, że informacje wygrzebane na potrzeby tego tekstu już po powrocie do Polski – częściowo nie pokryją się z tym co przekazywali lokalni strażnicy parku i przewodnicy.

Doszło do tego że prosiłem Jarka i Rafała o zweryfikowanie moich kostarykańskich notatek. Oni tylko potwierdzili mi, że jest jednak sporo rozbieżności pomiędzy dostępnymi informacjami na temat żółwi morskich… Cóż… nie jestem biologiem morza i specjalistą od morskich żółwi, ale postaram się napisać to co udało mi się w sumie dowiedzieć…
Zgodnie z danymi uzyskanymi na plaży Ostional, na świecie żyje 8 gatunków żółwi morskich, z czego aż 6 występuje w wodach otaczających Kostarykę. Z kolei cztery gatunki odwiedzają właśnie plażę Ostional w celu rozrodczym. Wikipedia na swoich stronach zawiera informacje o systematyce żółwi morskich podając że na świecie występuje „tylko” 6 gatunków:

Rodzaj Caretta
karetta (Caretta caretta)
Rodzaj Chelonia
żółw zielony (Chelonia mydas)
Rodzaj Eretmochelys
żółw szylkretowy (Eretmochelys imbricata)
Rodzaj Lepidochelys
żółw zatokowy (Lepidochelys kempii)
żółw oliwkowy (Lepidochelys olivacea)
Rodzaj Natator
żółw natator (Natator depressa)

Jednak na stronie www.seaturtles.org znalazłem informacje o 7 gatunkach żółwi morskich… Cóż, te różnice na razie pozostawiam tak jak je odebrałem, ale w przyszłości spróbuję to wyjaśnić!

Myślę, z pełnym przekonaniem iż, te żyjące na ziemi od 110 milionów lat zwierzęta trzeba poznać choć trochę i uzmysłowić sobie, że ich długowieczność jest poddawana sporej próbie. W wyniku zagrożeń takich jak: kłusownictwo w celu uzyskania mięsa żółwiego i skorupy (wartej podobno ponad 200 $ za kg!!!), przypadkowe wpadanie w sieci rybackie podczas odłowów ryb i skorupiaków, zmiany klimatyczne i wzrost poziomu wody zabierający przestrzeń na plażach, zanieczyszczenie wód i plaż czy handel żółwimi jajami – ich populacja niestety spada. Szacuje się że obecnie na ziemi występuje 2500 samic gotowych do rozrodu, a jeszcze 50 lat temu było ich… 40 000.

Żółwie morskie większość swojego życia spędzają samotnie. Czasami tylko zbierają się w duże stada jeśli tylko gdzieś występuje nagromadzenie pożywienia. Mogą spać przy powierzchni wody jak i w razie potrzeby ukryć się na dnie wśród przybrzeżnych skał. Małe żółwiki śpią płynąc przy powierzchni zwykle mając przednie odnóża pływne podniesione nad grzbiet. Kiedy podrosną wracają do zatok i na rafy koralowe aby tam żyć. Mogą zanurkować nawet poniżej 1000 metrów i nie wypływać dla zaczerpnięcia oddechu nawet do 3 godzin. Żółwie zielone (Chelonia mydas) mogą pozostawać pod wodą nawet pięć godzin. Żeby zużywać mniej tlenu ich puls zwalnia tak, że serce może bić co dziewięć minut.
Żółwie są jedynymi kręgowcami na świecie z zewnętrznym szkieletem, którego grzbietowa część – karapaks powstała z przekształcenia żeber i ościstych wyrostków kręgów w kostne płyty. Ciało pokrywa dwuwarstwowy pancerz, złożony z szeregu płytek kostnych, pokrytych z zewnątrz rogowymi tarczkami, których liczba zwykle wynosi 4, czasami 5 par leżących po przeciwnych stronach nieparzystych tarcz kręgowych. Po bokach ciała karapaks łączy się z plastronem przy pomocy spojenia zwanego mostem, który może być miękki lub sztywny. Niektóre gatunki mają plastron zawieszony na zawiasach, dzięki którym mogą ciasno domykać go do reszty pancerza. Żółwie to zwierzęta zmiennocieplne. Mają niską przemianę materii, a co za tym idzie ilość wytwarzanego ciepła w tym procesie jest mała. Optimum termiczne dla żółwi wynosi od ok. 25 °C do ok. 35 °C, zatem temperatura otoczenia jest niezwykle ważnym czynnikiem funkcjonowania organizmu tych zwierząt. Przypuszcza się również, że kolor karapaksu ma znaczenie dla poszczególnych gatunków, w zależności od miejsca ich występowania. Żółwie zamieszkujące w strefie umiarkowanej mają ciemny karapaks, ponieważ jak wiadomo ciemny kolor lepiej pochłania ciepło, natomiast żółwie zamieszkujące strefy tropikalne przeważnie mają jasny kolor karapaksu, który odbija promienie słoneczne. W przeciwieństwie do pozostałych owodniowców (gadów, ptaków, ssaków) mają pierwszy krąg (atlas) z trzonem, co ogranicza obroty czaszki (u pozostałych – atlas jest pierścieniowaty, a jego trzon przyrasta do następnego kręgu, obrotnika i tworzy oś obrotu czaszki). Biodro i łopatki są wewnątrz ich żeber. Dzięki takiej budowie mogą (z wyjątkiem żółwi morskich) wciągać głowę, kończyny i ogon do wnętrza pancerza. Ogon jest raczej krótki i spiczasty. Mają rogowy dziób, w którym zamiast zębów (z wyjątkiem kilku wygasłych form) są ostre rogowe listwy na krawędziach szczęki i żuchwy, które u gatunków mięsożernych są ostre jak noże, a działają jak nożyce. Ruchy żeber podczas oddychania są u żółwi niemożliwe, dlatego mięśnie brzuszne przejęły rolę zwiększania i zmniejszania objętości klatki piersiowej. Mają rozdzielone i ruchome powieki, nie mają otworów usznych, błon bębenkowych i ucha środkowego. Często u żółwi morskich wychodzących na ląd w celu złożenia jaj obserwuje się wydzielinę z oczodołu. Wydaje się wtedy, że żółw płacze. W rzeczywistości żółwie jak inne gady czy też ptaki żyjące w środowisku morskim posiadają gruczoł solny. Gruczoł ten odpowiedzialny jest za wydalanie z organizmu nadmiaru soli.

Poszczególne gatunki różnią się między sobą upodobaniami pokarmowymi. Żółwie karetta jedzą gąbki, żółwie zatokowe jedzą krewetki i kraby. Żółwie zielone jedzą morską roślinę z rzędu trawiastych Thalassia testudinum i algi. Żółwie morskie zjadają całą rozmaitość bezkręgowców oceanu. Ogólnie na ich pokarm składają się meduzy, wodorosty, kraby, krewetki, ukwiały, skorupiaki, mięczaki w tym ślimaki, algi, gąbki i ryby. Ponieważ nie mają zębów używają potężnych dziobatych szczęk aby rwać, gnieść i ciąć na strzępy pokarm. Mniejsza zdobycz jest oczywiście połykana w całości.

U żółwi zapłodnienie jest wewnętrzne do czego służy wprowadzający organ, wypłukany ze steku (jak u niektórych ptaków). Wszystkie gatunki żółwi są jajorodne. W celu złożenia jaj samice odbywają długie wędrówki do miejsca swego urodzenia, kierując się tak naprawdę liniami sił pola magnetycznego ziemi. Po wyjściu z wody poruszają się powolnie i niezdarnie. Na lądzie są naprawdę niezgrabne i bezbronne. Podczołgują się poza strefę przyboju morza. Nie wolno wtedy stanąć jej na drodze (o czym przypominają przewodnicy) ponieważ żółwica może po prostu zawrócić do morza… Gdy znajdzie ona już odpowiednie miejsce zaczyna przy pomocy tylnych odnóży pływnych kopać dołek, do którego złoży jaja. Na plaży Ostional dowiedzieliśmy się, że czas trwania tego procesu od momentu wyboru miejsca do ostatecznego zakopania to ok. jedna godzina. Jedna samica zwykle składa jaja kilka razy w odstępach 2-3 tygodni. Do jednego dołka składa ok. 50-150 jaj a następnie przykrywa je warstwą piasku. W literaturze znalazłem opis tego zjawiska i informacje że trwa on nawet kilka godzin. Sprzeczne do kostarykańskich zapisków informacje jakie znalazłem w literaturze wskazują na różnice: w ilości składanych jaj, czasie, który zwierzętom jest do tego potrzebny i częstotliwości procesu… Myślę jednak że to wynika po prostu ze zróżnicowania gatunków żółwi i ich zwyczajów.
Nie zważając jednak na te kwestie wiemy, że małe żółwiki wylęgają się po ok. 2 miesiącach. Ciepło potrzebne do inkubacji jaj pochodzi oczywiście ze słońca. Jeżeli temperatura jaj podniesie się powyżej 29.9° C to embriony stają się żeńskie, a przy niższej temperaturze wylęgną się osobniki męskie. Najwięcej żółwików wylęga się wieczorem i w nocy co zwiększa szanse ich przeżycia. Po wygrzebaniu się z piaszczystego gniazda młode żółwie muszą jak najszybciej dostać się do morza. Na lądzie bowiem, czeka na nie wiele niebezpieczeństw. Główne zagrożenie stanowią kraby oraz władcy nieba – ptaki. W wodzie co prawda, czekają na nie rekiny i inne duże ryby, ale taktyką małych żółwików na przetrwanie – jest trzymanie się w dużych grupach. Gdy drapieżniki już się najedzą, następne żółwiki będą miały większe szanse na przeżycie. To jaki procent małych osobników przeżywa pierwsze po wykluciu chwile również jest niespójne, ale z pewnością spora ich cześć ginie dość szybko.

W naturze, żółwie dzięki swym pancerzom przetrwały miliony lat, ale obecnie największym ich wrogiem jest człowiek. Całe populacje żółwi są odławiane ze środowiska naturalnego, by mogły stać się żywymi zabawkami w naszych domach i pożywieniem w kuchniach. Mięso i jaja tych zwierząt nawet do dzisiaj w Ameryce Południowej i Azji Południowo-Wschodniej stosowane są w celach konsumpcyjnych. W Europie obecnie żółwie są tzw. tabu pokarmowym, ale żółw błotny niegdyś uchodził za przysmak postny. Żółwie morskie i żółwie z wysp Galapagos były zabierane na statki przez żeglarzy jako „żywe konserwy” (żółw może wytrzymać długi czas bez jedzenia i picia). Słynną potrawą była zupa żółwiowa przyrządzana z żółwi morskich. Żółw szylkretowy był zabijany dla szylkretu, z którego wyrabiano grzebienie, spinki i biżuterię. Jeszcze niedawno jaja żółwi służyły do produkcji kremów kosmetycznych i olejków. W chwili obecnej wiele państw oraz organizacji pozarządowych prowadzi monitoring (Stowarzyszenie na rzecz Przetrwania Żółwi) oraz reintrodukcję* gatunków żółwi, które najbardziej ucierpiały w wyniku działalności człowieka. Przykładem takiej działalności jest Fundacja Darwina zajmująca się m.in. rozmnażaniem żółwi zamieszkujących słynne wyspy Galapagos.

Dzięki swojemu wyglądowi oraz długowieczności, żółwie od zawsze budziły w ludziach uznanie i podziw. Przypisywane były im również cechy ludzkie, takie jak miłość czy mądrość. Starożytni Hindusi wyobrażali sobie ziemię jako tarczę pod podporą słoni stojących na pancerzu żółwia, które wolno się obracały, tworząc dzień i noc. Legendy Indianmówiły, że kiedyś wszystkie zwierzęta mieszkały na pancerzu żółwia, a potem krab naniósł tyle piasku, że cały pancerz zasypał. W Chinach żółw Ao był podporą świata. Aztecy uznawali żółwia za symbol tchórzostwa i zdrady, natomiast chrześcijanie początkowo uważali żółwia za początek zła, jednak ostatecznie uznali go za symbol skromności małżeńskiej. W Indiach żółwiak chiński jest uważany za święte zwierzę.

Kostarykańska plaża Ostional ukazała nam fantastycznie tajemnicę składania jaj i wykluwania się młodych żółwi. Wody Oceanu Spokojnego dały podziwiać żółwie żyjące w naturalnym środowisku. Udało nam się jednak pod koniec naszego pobytu zobaczyć coś jeszcze… Podczas płynięcia na odległe – Bat Islands (nazwa wysp pochodzi od obrazu jaki tworzą widziane z lotu ptaka) zaobserwowaliśmy cztery pary kopulujących żółwi. Widok był niesamowity, ale główni bohaterowie pomimo że na to nie wyglądali, byli bardzo płochliwi. Próbowałem zbliżyć się do jednej pary kochanków, lecz spłoszyłem je… Na szczęście kilka zdjęć robionych z powierzchni pozwoli zapamiętać nasze kostarykańskie spotkanie z życiem żółwi morskich na zawsze. Nawet informacja że ludzie mieszkający na Ostional Beach mogą wybierać część jaj po czasie tak mi nie już przeszkadza. Będąc tam nie mogłem pojąć, jak ludzie, którzy pilnują rozrodu żółwi sami zjadają jaja, a cześć z nich sprzedają dla zysku. Teraz jednak zrozumiałem, że faktycznie kostarykańczycy robią to z pożytkiem dla zwierząt. Opłacani przez rząd w taki właśnie sposób robią miejsce dla nowych samic. A czy jaja zostaną zabrane przez człowieka czy zgniecione przez konkurencyjną samicę to mała różnica, skoro na plaży brakuje już wolnego miejsca…

Mam tylko nadzieję, że to wszystko pomoże przetrwać temu pięknemu gatunkowi, bo któż inny jak my – płetwonurkowie wiemy jak cudownie i dostojnie wygląda żółw pod wodą i jak szkoda byłoby ich tam nie oglądać. Nasza wiedza i świadomość musi także pomóc w globalnej walce o przetrwanie tego gatunku!!!
*REINTRODUKCJA – w biologii termin określający ponowne wprowadzenie na stare miejsca bytowania rodzimych gatunków zwierząt i roślin, kiedyś tam żyjących, lecz wcześniej wytępionych. Reintrodukcja jest środkiem do restytucji gatunku, tj. odbudowania jego populacji.

Miłosz Dąbrowski

Źródła i pomoc:
Wikipiedia.org
www.seaturtles.org
Stephen Hutchinson, Lawrence E. Hawkins „Oceany”
Victor Petriconi, Falk Wieland “Podwodny świat zwierząt i roślin”

ŻÓŁWIE i PRAWO
W 1989 roku Polska ratyfikowała Konwencję o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych, czyli Konwencję Waszyngtońską CITES, która weszła w życie w 1990 roku. Wraz z przystąpieniem do Unii Europejskiej obowiązuje nas również prawo unijne. W celu ochrony ginących gatunków zwierząt zamieszkujących teren Unii Europejskiej został wdrożony program Natura 2000, którego podstawą jest Dyrektywa Siedliskowa. W Polsce program Natura 2000 obejmuje m.in. rodzimy gatunek: żółwia błotnego (Emys orbicularis). Żółw ten na terenie Polski jest również objęty ścisłą ochroną na podstawie Rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 28 września 2004 r. w sprawie gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną. Jednocześnie w Polsce obowiązują rozporządzenia Unii Europejskiej w sprawie handlu dzikimi zwierzętami w tym żółwi:
Rozporządzenie Rady (WE) Nr 338/97 (Official Journal (OJ) of the European Communities, L 61, 3 III 1997) wraz z nowelizacjami w sprawie ochrony gatunków dzikiej fauny i flory poprzez reglamentację handlu nimi (wersja zaktualizowana w Rozp. 1497/2003);
Rozporządzenie Komisji (WE) NR 407/2009 z dnia 14 maja 2009 r. zmieniające rozporządzenie Rady (WE) nr 338/97 w sprawie ochrony gatunków dzikiej fauny i flory w drodze regulacji handlu nimi – w miejsce rozporządzenia Komisji (WE) nr 318/2008
Rozporządzenie Komisji (WE) nr 100/2008 z dnia 4 lutego 2008 r. zmieniające – w odniesieniu do kolekcji próbek i niektórych formalności związanych z handlem gatunkami dzikiej fauny i flory – rozporządzenie (WE) nr 865/2006 ustanawiające przepisy wykonawcze do rozporządzenia Rady nr 338/97;
Rozporządzenie Komisji (WE) nr 811/2008 z dnia 13 sierpnia 2008 r. zawieszające wprowadzanie do Wspólnoty okazów niektórych gatunków dzikiej fauny i flory;
Na podstawie ustawy z dnia 3 października 2008 r. (Dz.U. 2008 nr 201 poz. 1237), która odnosi się do art. 64 ustawy z 16 kwietnia 2004 o ochronie przyrody (Dz. U. Nr 92, poz. 880) w Polsce gatunki żółwi, które znajdują się w Załączniku A i B Rozporządzenia Rady (WE) Nr 338/97 muszą być zarejestrowane w Wydziale Ochrony Środowiska miejscowego starostwa powiatowego, w ciągu 14 dni od daty jego nabycia. Zwierzęta urodzone w niewoli powinny posiadać zaświadczenie wydane przez urzędowego lekarza weterynarii. Chcąc przewieźć przez granicę zwierzę chronione prawem, należy posiadać zezwolenie Ministra Środowiska (nakaz ten dotyczy również martwych okazów oraz wszelkich rozpoznawalnych części i produktów pochodnych).